Bohater naszych czasów
Zamiast abstrakcyjnego i niewiele mówiącego tytułu "Kształt rzeczy" sztuka Neila LaBute'a przedstawiona w piątek w Teatrze Powszechnym winna nosić tytuł "Bohater naszych czasów". Wiele mówi bowiem o współczesnym człowieku.
Ten człowiek chce za wszelką cenę zaistnieć między bliźnimi. Pisze więc bluźnierstwo na blogu, które jak jeden mąż wraz z fotografią bluźniercy powielają media, daje się sfotografować u lekarza czy publicznie robi kupę.
Evelyn, bohaterka "Kształtu rzeczy", jako artystka wybiera działanie poprzez sztukę. Z premedytacją uwodzi a potem niszczy młodego ochroniarza z galerii wykorzystując jego twarz w dyplomowej instalacji. Jako artystka zaistniała. Ale jakim kosztem?
Evelyn w interpretacji Magdaleny Placek to nowoczesna, pozbawiona skrupułów dziewczyna, dążąca wyłącznie do zaspokojenia swoich ambicji pokazania się światu.
Aktorka znakomicie wciela się w rolę współczesnej modliszki. Raz słodka i urocza, innym razem znów lodowata i złośliwa coraz mocniej podporządkowuje sobie chłopaka.
Bez wahania wymusza na nieśmiałym, żyjącym w cieniu Adamie, zmianę nie tylko urody( ten wielki nos trzeba absolutnie zoperować!) ale i zmianę trybu życia.
Adam - równie wyrazisty Krzysztof Chudzicki, jest oczarowany dziewczyną. Podporządkowuje się jej wszystkim zaleceniom.
Lepiony przez nią stopniowo staje się atrakcyjnym, modnie ubranym superchłopakiem należącym już do innego świata.
Przez Evelyn straci przyjaciół: podkochującą się w nim Jenny i jej narzeczonego, Philipa.
Jenny Marii Gudejko jako przeciętna, szara myszka jest absolutnym przeciwieństwem Evelyn. Czym jeszcze bardziej podkreśla prawdę, że właśnie do Evelyn należy świat.
Jej narzeczony Phillip (Kamil Woźniak) jest bezproblemowym chłopakiem dla którego są tylko dwa odcienie: czarne i białe.
Z nowego świata Adam nie ma już powrotu.
Nawet to, że Evelyn "pęka" wreszcie i spośród jej pancerza egoizmu i parcia do przodu wyłania się bezbronna, normalna dziewczyna, nie przywróci już niczego.
Kto został więc bardziej skrzywdzony Evelyn czy Adam?
Zbigniew Rybka, reżyser, zrobił przedstawienie zmuszające do myślenia.
Pomaga mu w tym kameralność scenografii Katarzyny Kornelii Kowalczyk: nie rozprasza a kieruje uwagę na postacie.
Z uwagi na współczesny temat spektaklowi można wróżyć powodzenie.
Barbara Koś
"Echo Dnia"
23.03.2013