Kochanowski w konwencji... SF. "Nie będzie lipy!"
Grupa bliżej nieokreślonych, zawieszonych pomiędzy światami postaci, trafia na miejsce ukształtowane ze wspomnień o nieznanym sobie Janie Kochanowskim. Trochę jakby za karę, na zesłaniu, próbują złożyć w całość z niełatwego języka mistrza z Czarnolasu, odległy świat i ludzi go zaludniających. - Nie będzie lipy. Ani Urszulki - zapowiada Andrzej Sadowski, reżyser spektaklu "Niepodobnym obyczajem", którego premiera w piątek w "Powszechnym"
Treny, pieśni, fraszki... Chyba każdy z nas w szkole średniej musiał uczyć się ich na pamięć, recytować, analizować. Nie było łatwo, język Kochanowskiego jest archaiczny, utwory zróżnicowane stylistycznie. Jak je zrozumieć? Zadania przybliżenia współczesnemu widzowi twórczości jednego z najwybitniejszych twórców doby renesansu podjął się reżyser teatralny Andrzej Sadowski.
W piątek 22 maja na scenie kameralnej Teatru im. Jana Kochanowskiego (nazwa zobowiązuje do przypominania tej postaci właśnie u nas!) premiera sztuki "Niepodobnym obyczajem".
Na scenie zobaczymy czwórkę młodych aktorów, którzy pod czujnym okiem Andrzeja Sadowskiego mierzą się z niełatwymi staropolskimi utworami poety.
Spektakl, którego scenariusz został skonstruowany z różnych utworów Jana Kochanowskiego, stanowi próbę spojrzenia na twórczość renesansowego poety okiem dzisiejszego odbiorcy. Reżyser przyznaje, że teksty Kochanowskiego są trudne i niezrozumiałe, jak zdradza, niektórych słów aktorzy po prostu uczą się na pamięć, bo nie sposób odgadnąć, co naprawdę znaczą. Ale każdy zabieg reżysera jest częścią szerszego zamysłu.
Aby współczesny czytelnik i widz chciał obcować z Kochanowskim, mógł go zrozumieć i docenić kunsztowny język, Sadowski sięga choćby po konwencję... science fiction. Na scenie będzie kameralnie, zobaczymy cztery postaci-cztery żywioły: wodę, ogień, powietrze i ziemię - czyli Bławatka, Panpłomyka, Terranię i Aquinusa.
- Oni zostali w pewnym sensie zesłani w bliżej nieokreśloną przestrzeń, są niczym aniołowie lub czterej jeźdźcy Apokalipsy. Bohaterowie będą się starali złożyć w całość świat tekstów Kochanowskiego, dzięki temu poznać autora, którego w spektaklu osobowo nie będzie. Widz będzie na nowo odkrywał teksty i próbował je zrozumieć - mówi Sadowski.
Język i teksty Kochanowskiego pozostaną bez zmian. Ciekawostkami będą za to sceniczne zabiegi reżysera, jak np. nawiązanie do filmu
"Niebo nad Berlinem" w reż. Wima Wendersa o krążących po powojennym Berlinie aniołach czy "Fahrenheit 451" François Truffauta, gdzie, zgodnie z wizją przyszłości, najważniejsze zadanie straży pożarnej to... palenie książek.
Interesująco zapowiada się także warstwa muzyczna spektaklu. Reżyser wspólnie z Pawłem Muzyką pomieszają konwencję tańca współczesnego z muzyką klasyczną opartą o struktury barokowe i renesansowe. Wszystko we współczesnym ujęciu, co niewątpliwie przyda spektaklowi intrygującego klimatu.
Reżyser ma nadzieję, że dzięki tej nieoczywistej wizualno-muzycznej formie zderzonej z utworami Kochanowskiego na naszych oczach staropolski język staje się w pełni zrozumiały, a szesnastowieczne treści okażą się zadziwiająco bliskie naszemu doświadczeniu.
Prywatnie Sadowski zaczytuje się zarówno w Horacym, jak i w Bukowskim. Jak tłumaczy, w przypadku każdej poezji potrzebne jest skupienie i wrażliwość.
Zapytany o swoje ulubione słowo z potocznego języka Sadowski odpowiada bez wahania: zwyciężać. - To słowo ma moc, ładnie brzmi, ma w sobie siłę napędową. Zwyciężać! - tłumaczy.
***
Premiera "Niepodobnym obyczajem" już w piątek o godz. 18, a w sobotę przypada w dzień świętowania 250-lecie teatru publicznego w Polsce.
Bilet na przedstawienie zagrane w tym dniu będzie można nabyć za... 250 groszy.