Teatr Powszechny - Teatr Powszechny
Image

„Ślub" Gombrowicza stał się w Radomiu interesującą opowieścią o lękach i stanie umysłu dzisiejszego młodego człowieka.

Teatralna przygoda znakomitego reżysera, ale i aktora, Mikołaja Grabowskiego z Witoldem Gombrowiczem rozpoczęła się dokładnie 40 lat temu. I jak widać, trwa do dzisiaj.

Zaczęło się zaś od tego, że przed laty Krystyna Skuszanka w krakowskim Teatrze im. Słowackiego przygotowała „Ślub", powierzając Grabowskiemu postać Ojca. Tamto „dutknięcie gombrowiczowskim palicem" stało się rodzajem namaszczenia, bo wówczas aktor, a potem także reżyser, do tego autora wracał wielokrotnie.

Cztery dekady po tamtej premierze Grabowski zrealizował własny „Ślub" z zespołem Teatru Powszechnego w Radomiu. Powstało przedstawienie ważne dla percepcji tego utworu, zasługujące na uwagę z co najmniej kilku względów.

Mikołaj Grabowski niezwykle sugestywnie pokazał związki tekstu Gombrowicza z szekspirowskim „Hamletem". Powracający z wojny Henryk (Łukasz Stawowczyk) niczym duński książę porusza się po odmętach swej ojczyzny targanej konfliktami, dalekiej od państwa idealnego.

Władek (Karol Puciaty), kompan Henryka, jest bliskim krewnym Horacego. Katarzyna (Izabela Brejkop) ma cechy Gertrudy, a podejrzliwy i groteskowy Ignacy (Piotr Kondrat) to wynaturzenie zarówno Poloniusza, jak i Klaudiusza, Mańka Joanny Jędrejek jest zaś mocno doświadczoną przez życie Ofelią.

„Ślub" jest dramatem słów, „które nas mówią". Grabowski zwraca szczególną uwagę, by każdej roli społecznej odpowiadał pewien umiejscowiony w hierarchicznym porządku styl języka naturalnego. Gombrowicz zaś buduje wypowiedzi swych postaci również z parodystycznie poczwarnych zbitek mowy wysokiej oraz niskiej i - co więcej - spotęgował niektórych bohaterów na groteskową modłę. W Radomiu widać to szczególnie w postaci Króla (Piotr Kondrat), Pijaka (Jarosław Rabenda) czy Biskupa Pandufa (Włodzimierz Mancewicz).

Radomskie przedstawienie Grabowskiego to także, a może przede wszystkim, opowieść o lękach młodego człowieka, jego stanie umysłu. Chłopaka mającego poczucie panującej wokół anarchii, degrengolady i niepewności jutra. Łukasz Stawowczyk (warto zapamiętać to nazwisko) stworzył nasiąkniętą współczesnymi emocjami niezwykle interesującą postać młodego wrażliwca, który buntuje się przeciw zastanej rzeczywistości, a jednocześnie ciągle poszukuje dróg wyjścia.

Henryk ma świadomość tradycji, a jednak czuje, że nie przystaje ona do wyzwań teraźniejszości, że nie ma już powrotu do dawnego świata. On nie chce iść na skróty, ulegać anarchii, do której namawia go Pijak. I robi wszystko, by zachować siebie w tej niepewnej, zwariowanej rzeczywistości. Świecie, który już dawno wypadł z normy.

Jan Bończa-Szabłowski
"Rzeczpospolita"
6.11.2016

 
PARTNERZY TEATRU
COPYRIGHT © 2020. Teatr powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu
Projekt: Adam Żebrowski    |    Wdrożenie: Flexi Design