Teatr Powszechny - Teatr Powszechny
Image

(…) Widzimy starego adwokata, którego dzieci chcą pozbawić jak najszybciej dużego majątku. Niby najpierw mu współczujemy, bo słyszymy, że żona go nie kocha i nie rozumie, dzieci to wstrętne harpie. Szybko jednak adwokat odkrywa się jako złośliwy zrzędliwy skąpy, podstępny staruch. Pojawia się pytanie: kto tu jest katem, kto ofiarą? Odpowiedź nie jest łatwa. Okazuje się, że wystarczy gdzieś popełnić mały błąd, a potem spirala wzajemnych żalów i pretensji oraz nienawiści sama się nakręca.
Andrzej Bieniasz dawno nie gościł w żadnej większej roli na scenie Powszechnego. Teraz wraca i pokazuje się jako dobry aktor. W monodramie przez ponad godzinę potrafi skupić na sobie uwagę, zainteresować przedstawianymi problemami.
Jeśli coś denerwuje w spektaklu, to muzyka. Ckliwe, słodkie rytmy jakby ilustracja pod bajkę Disneya, nie współgrają z padającymi na scenie słowami. Jeszcze pół biedy, gdy bohater akurat zatapia się w miłych wspomnieniach (np. o szwagierce), ale gdy akurat zieje nienawiścią, taka muzyka stanowi zgrzyt.
Można by też jeszcze raz przyjrzeć się adaptacji tekstu. (…) W książce większy akcent położony jest też na nawrócenie głównego bohatera, jego zwrot do Boga. W radomskiej realizacji nie zostało to jasno powiedziane. To nawet nie jest źle, niech sobie każdy sam dopowie, gdzie szukać ratunku i jak. Wtedy jednak trzeba znaleźć lepsze uzasadnienie dla pokazania jednej z płaszczyzn konfliktu adwokata z mocno wierzącą żoną.
Generalnie jednak monodram jest niezły i daje o wiele więcej do myślenia niż większość tzw. sztuk odważnych, prezentowanych w ostatnim roku.

Renata Metzger, Po premierze w teatrze, „Gazeta Wyborcza” (Radom) 2006, nr 249 z nd. 24.10.

PARTNERZY TEATRU
COPYRIGHT © 2020. Teatr powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu
Projekt: Adam Żebrowski    |    Wdrożenie: Flexi Design