Teatr Powszechny - Teatr Powszechny
Image

Czy współczesny świat pozwala na zachowanie krainy szczęścia? – to pytanie stawia Małgorzata Owsiany w sztuce „Poganiacze wiatru”, której premiera odbyła się w czwartek w Teatrze Powszechnym.
(…) Z nie nowej w literaturze, ale zawsze aktualnej historii, Adam Sroka, reżyser spektaklu, zrobił opowieść poetycką i poruszającą. Najważniejsza jest w niej miłość – motor postępowania. Z miłości do męża kobieta spróbuje przekupić ciałem obcego, który pozwoli im pozostać w Arkadii. Ale ona nie będzie już możliwa.
Wspaniałą kreację tworzy Marta Szmigielska jako Ta. Rolę kochającej i kochanej kobiety wystudiowała do najmniejszego szczegółu i pozostaje centralną postacią dramatu, mimo że Krzysztof Krupiński – Ten, jest równie prawdziwy i przekonujący, najpierw w uczuciu do żony, a potem w chwilach zwątpienia i rozpaczy. Słabiej na tle tego duetu wypada Witold Szulc – Tamten, ale raczej tekst nie stworzył mu pola do popisu. Wszystko toczy się w odrealnionej scenografii Joanny Pielat-Rusinkiewicz. W połączeniu z muzyką – tango retro – powstało przedstawienie, które z pewnością warto zobaczyć.

Barbara Koś, I my w Arkadii, „Słowo” 2005, nr 88 z dn. 18.04.

 

Pierwszy spektakl tegorocznego Festiwalu Premier Radom Odważny „Poganiacze wiatru” nie był na pewno najgorszym w dziejach Powszechnego, jednak polecać go nie zamierzam nikomu.
(…) Bajkowe zajęcie – bycie oślarzem (takie pada sformułowanie) – sprawia, że całości nie można traktować zbyt poważnie, lecz jedynie jako bajkę dla dorosłych. Gdyby ich nie było, mogłaby to być autentyczna historia, jaka dzieje się obok. Czy to mało wsi, z których uciekają młodzi w poszukiwaniu lepszego życia, czy to mało tych, co nie umieją szanować ziemi?
W bajkową stronę poszła też scenografia (Joanna Pielat-Rusinkiewicz) i reżyseria (Adam Sroka). Kobieta (Marta Szmigielska) ma przyczepione długie warkocze, z którymi najwyraźniej nie wie, co ma robić. Czyści nimi broń, przerzuca raz w prawo, raz w lewo, a wyraźnie jej przeszkadzają. Bardziej normalnie wyglądają pozostali (Witold Szulc – Ten i Krzysztof Krupiński – oślarz). Wszyscy jednak nie wiedzieć czemu muszą potykać się i wdrapywać na stojącą na środku drewnianą konstrukcję, która przypomina równoważnię. Że niby to symbol balansowania na jakiejś krawędzi życia? Niepotrzebne udziwnienie i grzebanie przy prostej historii, która przez takie zabiegi krzywi się i zaczyna uwierać.
A wydawałoby się, że nie trzeba inteligencji perłowego osła, by wiedzieć, że nie ma nic lepszego, niż zrobienie prosto prostej historii.

Renata Metzger, W bajkową stronę, „Gazeta Wyborcza” (Radom)2005, nr 87 z dn. 15.04.

PARTNERZY TEATRU
COPYRIGHT © 2020. Teatr powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu
Projekt: Adam Żebrowski    |    Wdrożenie: Flexi Design