Prasa o spektaklu
(…) – Bardzo pilnowaliśmy, by nie obsunąć się w coś trywialnego – podkreślał przed premierą reżyser, Krzysztof Galos. I udało się. W przesyconej erotyzmem sztuce nie ma ani źdźbła wulgarności. Jest to wyśmienita, sporządzona w dobrym guście rozrywka.
Barbara Koś, Ślubu nie będzie, „Słowo Ludu” 2003, nr 226/AB z dn. 29.09.
Farsa „Wieczór kawalerski”, którą radomski teatr otworzył sezon, jest zabawna i nieźle zagrana. Łatwa rozrywka i rozebrana aktorka na pewno przyciągną widzów.
(…) Dużo tu krzyku, bieganiny, zabawnych gagów. Najlepiej wypadają Stosz i Płoszajski. Panie są momentami albo zbyt afektowane – Baranowska, albo sztucznie dystyngowane – Jędrejek. Szczepanowska zaś wypada, niestety, najlepiej w łóżku. Gdy jest ubrana, to robi się trochę mdła.
(…) Scenografia Aleksandry Woźniak to nic wyszukanego. Proste wnętrze w pastelowych barwach, w sumie współgrające z prostą farsą.
Renata Metzger, Wieczór z blondynką, „Gazeta wyborcza” (Radom) 2003, nr 227 z dn. 29.09.
(…) Sztuka jest perfekcyjnie napisana, ale ci, którzy pamiętają grane w Radomiu doskonałe farsy Raya Cooneya, mogą być „Wieczorem kawalerskim” Robina Hawdona nieco rozczarowani.
(…) Z piątki bardzo młodych aktorów najlepiej wypadł biegający po scenie z nożem w ręce Grzegorz Stosz. W roli roznegliżowanej i apetycznej Judy wystąpiła Patrycja Szczepanowska, wścibskiej pokojówki – Dorota Baranowska, naiwnej panny młodej – Joanna Jędrejek, a pana młodego grał Łukasz Płoszajski.
(…) Na piątkowej premierze publiczność śmiała się i to nawet dosyć często, a czegóż więcej można żądać od komedii?
Zbigniew Bąk, Śmiejmy się do łez!, „Echo Dnia” 2003, nr 226 z dn. 29.09.