Prasa o spektaklu
(…) Po kameralnych jednoaktówkach „Kuszenie” odbieramy jako kumulację wszystkich poprzednio artykułowanych idei, ale już w sposób kompleksowy, polifoniczny. Oprócz scen kameralnych, obnażających charaktery, śmiesznostki i małostkowość, mamy sceny zbiorowe. Ich paralelność została rozegrana i zainscenizowana przez reżysera w sposób wręcz mistrzowski. Kalejdoskop (ileż tu trudności technicznych dla zachowania tempa!), ale sensowny, prowadzący do finału. Zygmunt Wojdan już nieraz udowodnił na tej scenie, że jest pod wpływem narodowych mitów skondensowanych w „Weselu”. Echa finału tego dramatu odzywają się i w tym spektaklu.
(…) Wielkie, plastyczne widowisko, sugestywne, zrobione z rozmachem, idealnie podchwycona idea reżysera przez scenografa Ryszarda Strzembałę. Efektowne, ale nie efekciarskie, wsparte rzetelną i z talentem wykonaną robotą aktorską. Na plan pierwszy wybija się Andrzej Iwiński w roli Fistuli, demonicznego karła. Ulubieniec radomskiej widowni zaskoczył chyba wszystkich i to w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jest to popis możliwości aktorskich wyrastających nie tylko z talentu i emploi, ale z głębokiej refleksji, filozoficznej zadumy nad egzystencją człowieka.
(…) Dzięki zaangażowaniu wszystkich aktorów (nie ma ról słabych, „puszczonych”) dociera do widza idea naczelna: zagrożenie totalitaryzmem, wsiąkającym w psychikę jednostek podświadomie, bezwolnie.
Stanisław Mijas, Ludzie w maskach,„Słowo Ludu” 1990, nr 118 z dn. 23.05.
(…) „Kuszenie” to sztuka przede wszystkim „aktorska” i taki też jest jej spektakl (…) w radomskim Teatrze im. J. Kochanowskiego (…). Uznanie trzeba mieć dla Włodzimierza Mancewicza (Dyrektor) i Andrzeja Bieniasza (Foustka), którzy zbudowali pełne, skomplikowane postacie, a nie kukiełki ilustrujące zasadniczą tezę sztuki. A może jeszcze bardziej dla Andrzeja Iwińskiego, jego Fistula, to prawdziwe arcydzieło – portret emerytowanego prowokatora, który jest diabłem nie ze względu na na swój ontologiczny status, ale ze względu na skumulowaną w nim podłość.
(…) Niektórym światowym inscenizacjom „Kuszenia” (np. w USA) recenzenci zarzucali, że w feerycznej scenerii „Nocy Walpurgii” zgubiła się istotna treść sztuki. W Radomiu jest inaczej.
Jan Kłossowicz, Faust Vaclava Havla, „Rzeczpospolita” 1990, nr 127 z dn. 2-3.06.