"Z drugiej strony" - tak wyglądałby świat, gdybyśmy mówili to, co myślimy
Z pozoru banalna historia dwóch wieloletnich małżeństw, z których jedno się rozpada, opowiada o przestrzeganiu konwenansów i kłamstwie, towarzyszącym nam częściej niż byśmy tego chcieli. Dramat "Z drugiej strony", napisany przez współczesnego francuskiego pisarza Floriana Zellera, wyreżyserował Zbigniew Rybka, dyrektor Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, który był gościem audycji Na Scenie.
Jak podkreślają twórcy, sztuka "Z drugiej strony" to rzecz o tym, co naprawdę myślimy, ale często boimy się tego, by to powiedzieć. Zbigniew Rybka podkreślił, że jest to główny zamysł spektaklu, by widzowie usłyszeli to, o czym myślą odgrywane przez aktorów postacie. Zdaniem reżysera był to pomysł, by wskazać problem dotyczący naszych życiowych wyborów.
- W momencie, gdy jeden z bohaterów spektaklu zaczyna myśleć o słowach lub sytuacji, w której uczestniczy, pozostali aktorzy zamierają w bezruchu. Taka stopklatka jest naszym pomysłem na to, by zaprezentować widzom konkretną kwestię. Przedstawienie ma ukazać to, jak wyglądałby świat, gdybyśmy mówili to, co myślimy. Niestety brniemy w kłamstwa, ale nie dlatego, że jesteśmy złymi ludźmi, ale chociażby po to, by nie urazić drugiego człowieka. Takie sytuacje mogą prowadzić do kłamstw rujnujących życie, z czym nie jesteśmy w stanie sobie poradzić - powiedział reżyser.
Zbigniew Rybka, wyjaśniając tytuł spektaklu, zaznaczył, że odnosi się on do dwóch stron ludzkich postaw. Z jednej mamy do czynienia z tym, co mówimy, a z drugiej z tym, co myślimy. - Tą drugą stroną jest wnętrze, które w wielu sytuacjach bywa kontrolerem naszych słów. Ile razy udaje nam się nie wypowiedzieć lub zmienić sens wiadomości po głębszej analizie i zastanowieniu się nad tym, co pragniemy przekazać - dodał.
Audycji można posłuchać TUTAJ.
Audycję Na Scenie prowadziła Katarzyna Oklińska.