Prasa o spektaklu

(…) Tadeusz Boy-Żeleński w jednej ze swoich recenzji pisze: oto najprawdziwszy teatr popularny, jaki można sobie wyobrazić. Cóż z tego teatru zostało w radomskim przedstawieniu? Dwie role, będące w opozycji do ogólnego tonu spektaklu. Reszta komedii znikła pod presją muzyki i tańca, marionetkowej interpretacji odtwarzanych postaci, natrętnej aktualizacji tekstu.
(…) O! Wiktorynie, Wiktorynie! Na co ci dzisiaj przyszło!
Aleksander Czaplicki, Madame Sans-Gene, „Życie Radomskie” 1982, nr 250 z dn. 5.11.
(…) Radomskie przedstawienie jest sympatyczne. Biegnie w dobrym tempie, jest nieźle śpiewane (muzyka Stefana Kisielewskiego), wspomaga je ładna scenografia Karola Jabłońskiego i choreografia Barbary Fijewskiej. W roli tytułowej temperamentna i urodziwa Grażyna Suchocka zdobywa sympatię widowni. Napoleona (Konrad Fulde) wolałabym jednak znaleźć bez farsowych przejaskrawień. Wkradają się one dość często w grę aktorów podczas ostatniej części spektaklu. A już bardzo mi zabrakło liryczniejszych tonów w najlepiej napisanej sekwencji sztuki, w sławnej scenie spotkania M.S.-G. z Cesarzem.
- K., To był dobry wieczór… Wizyta w Radomiu, „Trybuna Ludu”, 8-9.01.1983.