Prasa o spektaklu
(…) Ludzie tłumnie przychodzą do radomskiego Teatru Powszechnego, który wystawił „Pustaki”, ów „interwencyjny reportaż sceniczny” (…). Dowodzi to, iż rzecz jest potrzebna, choć na scenie – mimo rzetelnej pracy zespołu kierowanego przez reżysera Zygmunta Wojdana – więcej jest publicystyki niż teatru. Jeśli więc ktoś zna Redlińskiego z jego prozy, a radomski teatr choćby z „Wyzwolenia”, nie może ukryć niedosytu.
Widz, Reportaż interwencyjny, „Echo Dnia” 1980, nr 129 z dn. 11.06.
(…) Radomska prapremiera w reżyserii Zygmunta Wojdana i scenografii Hanny Volmer stanowi dobry przykład starannego wystawienia nowej polskiej sztuki (…). Mamy tu bardzo prawdziwie, z dbałością o szczegóły odtworzoną scenerię i atmosferę biura (…). Przede wszystkim jednak reżyser (…) zajął się precyzyjnym opracowaniem działań scenicznych i dokładną analizą postaci. Widać to zwłaszcza w wykonaniu poszczególnych ról, a szczególnie Byka (Cezary Kazimierski), Dajana (Hubert Bielawski), Tyrowicza (Jerzy Głębowski) i Cwajnosa (Andrzej Iwiński). Przy całej dbałości o szczegóły, przedstawienie ma dobre tempo i wyraźnie wydobywa to, co w „Pustakach” najważniejsze – zbiorowy portret moralny.
Jan Kłossowicz, Poza schematem, „Literatura” 1980, nr 32 z dn. 7.08.
(…) W radomskim przedstawieniu nie bardzo rażą słabsze, gorzej opracowane role. Dobrano tu aktorów o odpowiednich warunkach zewnętrznych, reżyser – Zygmunt Wojdan – sprawnie ich poprowadził, nadał spektaklowi tempo i rytm.
(…) Radomskie przedstawienie, chociaż oczywiście nie arcydzieło, daje receptę na to, jak korzystając ze stosunkowo skromnych środków stworzyć interesujący i wartościowy spektakl. Jest to recepta, przy pomocy której można uleczyć wiele kwękających scen prowincjonalnych. Punktem wyjścia, czyli początkiem kuracji, powinno być zainteresowanie repertuarem współczesnym.
Krzysztof Pysiak, Biurowa tragedia, „Zwierciadło” 1980, nr 41 z dn. 9.10.