Zespół artystyczny
Wojciech Ługowski
KILKA SŁÓW+
Urodziłem się w połowie XX wieku w małej miejscowości Pionki koło Radomia.
Mój debiut artystyczny miał miejsce w Miejskim Ośrodku Kultury w Pionkach i będę go pamiętał do końca życia. Była to impreza, na której miałem powiedzieć czterozwrotkowy wiersz o choince. Wystartowałem dobrze, ale po pierwszej zwrotce coś się zacięło w dobrze do tej pory funkcjonującym organizmie i… „więcej grzechów nie pamiętam” bo ze strachu zsikałem się na scenie. Na nic zdały się podpowiedzi oburzonej pani wychowawczyni. Na koniec usłyszałem, że już więcej nie wystąpię na żadnej „imprezie” szkolnej, i że jestem nieodpowiedzialny.
Od tej pory moją sceną, której nie porzuciłem były deski mojego wspaniałego domu rodzinnego, a widownią moi rodzice i sąsiedzi , którzy mieli chyba dosyć moich zaśpiewów i gry na mandolinie, a później na gitarze. Swoje domowe występy (zgodnie z zaleceniem pani wychowawczyni) dzieliłem ze sportem.
W szkole średniej trafiłem na dwie świetne panie polonistki, które dostrzegły we mnie podobno osobę wrażliwą i „pchnęły” mnie w konkursy recytatorskie, w których uczestnictwo sprawiło mi dużą radość i od czasu do czasu udało mi się coś „ugrać”. Po jednym z ogólnopolskich konkursów recytatorskich w Warszawie, na którym mówiłem „Szkielet jaszczura” Szymborskiej, przewodniczący jury pan Lech Śliwonik wręczając mi jedną z nagród zapytał czy przypadkiem nie będę zdawał do szkoły teatralnej. Tym samym zasiał niepokój w mojej głowie. Stanąłem przed dylematem… studia humanistyczne, a może AWF czy……? Zostałem studentem szkoły teatralnej we Wrocławiu, a po jej skończeniu „wylądowałem” w teatrze im. C. K. Norwida w Jeleniej Górze.
To była prawdziwa szkoła teatralna. Na początku „Uciechy staropolskie” reżyserii B. Baera i K. Dejmka z choreografią Wandy Szczuki. Rola „Szlachcica Opojewskiego” i osiem tańców staropolskich do dzisiaj śnią mi się po nocach, zwłaszcza I generalna na której samodzielnie się umalowałem, co spowodowało atak furii u pana K. Dejmka oraz przerwanie próby. Kolejne ważne role to m.in. Policmajster w „Pragmatystach" Witkiewicza w reżyserii Krystiana Lupy, rola Andrzeja Nitkowskiego w „Gościach Hotelu du Parc" reż. Alina Obidniak (nagroda : Brązowa Iglica), role Posejdona i Strażnika w sztuce „Fedra", reżyserii Jean Maria Pradier.
W roku 1986 powrót w rodzinne strony: Teatr Powszechny Radom. Debiutując rolą Kuby w „Weselu” Wyspiańskiego reżyserii Zygmunta Wojdana. Po przedstawieniu „Bardzo dyplomatyczny obiad, czyli co, u licha, z tą Europą?" w reżyserii Andrzeja Możdżonka i zagranej roli Wilhelma, na długie lata „przyrosła” do mnie ksywka „Wiluś” Po tym przedstawieniu Stanisław Mijas w „Słowie Ludu” napisał: „Na scenie pojawił się Wojciech Ługowski talent komediowy godny pielęgnowania.” Kolejne ważne role to m.in. rola Czeladnika II w „Szewcach” reżyserii Zygmunta Wojdana, rola Rafała Lagena w „Dożywociu” reżyserii Marii Kaniewskiej. Rok 1992 dyrektor Wojciech Kępczyński obsadza mnie w rolach komediowych i śpiewanych. "Hotel Westminster" - Chiński kelner reżyserii Józefa Skwarka, Paź Adaś „Pożarcie królewny Bluetki", reżyserii Emiliana Kamińskego, Bellhop „Nagłe zastępstwo” w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego, Latarnik w „Małym Księciu” A. de Saint-Exupéry, reżyserii Cezarego Domagały , Dyndalski w „Zemście” A. Fredry reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego, Alidoro w „Kopciuszku” reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego, rola Jakuba w „Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze" reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego. Po tym przedstawieniu Wojciech Kępczyński w swoim stylu powiedział „Wojtek, gdybyś Ty k**** umiał tańczyć to zabrałbym Cię do „Romy” ”.
Później zagrałem m.in. Gogo w przedstawieniu „Burza w teatrze Gogo” reżyserii Zygmunta Wojdana, Reece w „Od czasu do czasu" reżyserii Jacka Suta. Od 2001 roku dyrektor Sroka fundował nam spektakle jako kolejne akty podróżne, ale nie wiem dokąd. Za dyrekcji Zbigniewa Rybki grałem role charakterystyczne takie jak: Malarz w „Wizycie starszej pani” reżyserii Katarzyny Deszcz, Ilia Tielegin w „Wujaszku Wani” reżyserii Linasa Marijusa Zaikauskasa. Zbigniew Wieczorek w Gazecie Wyborczej napisał „znakomita rola Wojciecha Ługowskiego, „poczciwego nieszczęśliwca” ” , kolejnymi ważnymi rolami były m.in. : Frau Emma w „Cabarecie” reżyserii Waldemara Zawodzińskiego, rola Taty w „Mayday 2” reżyserii Zbigniewa Rybki, Pan Philips w „Ani z Zielonego Wzgórza” reżyserii Macieja Wojtyszki, Kapelana w „Nie uchodzi, nie uchodzi, czyli Damy i huzary”” reżyserii Macieja Wojtyszki, a także Rosenberga w „Amadeuszu” reżyserii Pawła Aignera.
Rok 2019 dyrektor Małgorzata Potocka powierza mi rolę wujka Georga w „Ryzykownej forsie” w reżyserii Pawła Pitery. Od „zasikanego” debiutu minęło sporo czasu. Pampersów nie noszę… robię dalej to co kocham!
Wojciech Ługowski
Mój debiut artystyczny miał miejsce w Miejskim Ośrodku Kultury w Pionkach i będę go pamiętał do końca życia. Była to impreza, na której miałem powiedzieć czterozwrotkowy wiersz o choince. Wystartowałem dobrze, ale po pierwszej zwrotce coś się zacięło w dobrze do tej pory funkcjonującym organizmie i… „więcej grzechów nie pamiętam” bo ze strachu zsikałem się na scenie. Na nic zdały się podpowiedzi oburzonej pani wychowawczyni. Na koniec usłyszałem, że już więcej nie wystąpię na żadnej „imprezie” szkolnej, i że jestem nieodpowiedzialny.
Od tej pory moją sceną, której nie porzuciłem były deski mojego wspaniałego domu rodzinnego, a widownią moi rodzice i sąsiedzi , którzy mieli chyba dosyć moich zaśpiewów i gry na mandolinie, a później na gitarze. Swoje domowe występy (zgodnie z zaleceniem pani wychowawczyni) dzieliłem ze sportem.
W szkole średniej trafiłem na dwie świetne panie polonistki, które dostrzegły we mnie podobno osobę wrażliwą i „pchnęły” mnie w konkursy recytatorskie, w których uczestnictwo sprawiło mi dużą radość i od czasu do czasu udało mi się coś „ugrać”. Po jednym z ogólnopolskich konkursów recytatorskich w Warszawie, na którym mówiłem „Szkielet jaszczura” Szymborskiej, przewodniczący jury pan Lech Śliwonik wręczając mi jedną z nagród zapytał czy przypadkiem nie będę zdawał do szkoły teatralnej. Tym samym zasiał niepokój w mojej głowie. Stanąłem przed dylematem… studia humanistyczne, a może AWF czy……? Zostałem studentem szkoły teatralnej we Wrocławiu, a po jej skończeniu „wylądowałem” w teatrze im. C. K. Norwida w Jeleniej Górze.
To była prawdziwa szkoła teatralna. Na początku „Uciechy staropolskie” reżyserii B. Baera i K. Dejmka z choreografią Wandy Szczuki. Rola „Szlachcica Opojewskiego” i osiem tańców staropolskich do dzisiaj śnią mi się po nocach, zwłaszcza I generalna na której samodzielnie się umalowałem, co spowodowało atak furii u pana K. Dejmka oraz przerwanie próby. Kolejne ważne role to m.in. Policmajster w „Pragmatystach" Witkiewicza w reżyserii Krystiana Lupy, rola Andrzeja Nitkowskiego w „Gościach Hotelu du Parc" reż. Alina Obidniak (nagroda : Brązowa Iglica), role Posejdona i Strażnika w sztuce „Fedra", reżyserii Jean Maria Pradier.
W roku 1986 powrót w rodzinne strony: Teatr Powszechny Radom. Debiutując rolą Kuby w „Weselu” Wyspiańskiego reżyserii Zygmunta Wojdana. Po przedstawieniu „Bardzo dyplomatyczny obiad, czyli co, u licha, z tą Europą?" w reżyserii Andrzeja Możdżonka i zagranej roli Wilhelma, na długie lata „przyrosła” do mnie ksywka „Wiluś” Po tym przedstawieniu Stanisław Mijas w „Słowie Ludu” napisał: „Na scenie pojawił się Wojciech Ługowski talent komediowy godny pielęgnowania.” Kolejne ważne role to m.in. rola Czeladnika II w „Szewcach” reżyserii Zygmunta Wojdana, rola Rafała Lagena w „Dożywociu” reżyserii Marii Kaniewskiej. Rok 1992 dyrektor Wojciech Kępczyński obsadza mnie w rolach komediowych i śpiewanych. "Hotel Westminster" - Chiński kelner reżyserii Józefa Skwarka, Paź Adaś „Pożarcie królewny Bluetki", reżyserii Emiliana Kamińskego, Bellhop „Nagłe zastępstwo” w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego, Latarnik w „Małym Księciu” A. de Saint-Exupéry, reżyserii Cezarego Domagały , Dyndalski w „Zemście” A. Fredry reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego, Alidoro w „Kopciuszku” reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego, rola Jakuba w „Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze" reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego. Po tym przedstawieniu Wojciech Kępczyński w swoim stylu powiedział „Wojtek, gdybyś Ty k**** umiał tańczyć to zabrałbym Cię do „Romy” ”.
Później zagrałem m.in. Gogo w przedstawieniu „Burza w teatrze Gogo” reżyserii Zygmunta Wojdana, Reece w „Od czasu do czasu" reżyserii Jacka Suta. Od 2001 roku dyrektor Sroka fundował nam spektakle jako kolejne akty podróżne, ale nie wiem dokąd. Za dyrekcji Zbigniewa Rybki grałem role charakterystyczne takie jak: Malarz w „Wizycie starszej pani” reżyserii Katarzyny Deszcz, Ilia Tielegin w „Wujaszku Wani” reżyserii Linasa Marijusa Zaikauskasa. Zbigniew Wieczorek w Gazecie Wyborczej napisał „znakomita rola Wojciecha Ługowskiego, „poczciwego nieszczęśliwca” ” , kolejnymi ważnymi rolami były m.in. : Frau Emma w „Cabarecie” reżyserii Waldemara Zawodzińskiego, rola Taty w „Mayday 2” reżyserii Zbigniewa Rybki, Pan Philips w „Ani z Zielonego Wzgórza” reżyserii Macieja Wojtyszki, Kapelana w „Nie uchodzi, nie uchodzi, czyli Damy i huzary”” reżyserii Macieja Wojtyszki, a także Rosenberga w „Amadeuszu” reżyserii Pawła Aignera.
Rok 2019 dyrektor Małgorzata Potocka powierza mi rolę wujka Georga w „Ryzykownej forsie” w reżyserii Pawła Pitery. Od „zasikanego” debiutu minęło sporo czasu. Pampersów nie noszę… robię dalej to co kocham!
Wojciech Ługowski
WYKSZTAŁCENIE+
DROGA ZAWODOWA+
ROLE TEATRALNE, FILMOWE I TELEWIZYJNE+
INNE+
COPYRIGHT © 2020. Teatr powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu
Projekt: Adam Żebrowski | Wdrożenie: Flexi Design